Archive for Sierpień 2014

Czym dłużej patrzę na Atak na Miasto na Jeziorze, tym bardziej chcę go mieć. Kucyki orków zaciekawiły mnie już przecież dawno w „Lego The Hobbit”. Do nowej Taurieli się przekonałem skacząc po cyfrowych dachach miasta na jeziorze. Chodź fakt faktem – w grze ma jeszcze kołczan, którego w realu jednak jej trochę brakuje. Zastanawiam się czy przypadkiem Bard w tym zestawie nie ma osmolonej twarzy, bo tak trochę na zdjęciu wygląda. I ogółem doszedłem do wniosku, że ta cała brama, czy tam mostek – może i nie jest dziełem sztuki, ale całkiem nieźle oddaje klimat tej lokacji, a przynajmniej jej growej wersji, która bardzo mi się podoba. Do pełnego odwzorowania gry, przydałby się tu taki stojak z czerwonymi krabami i drabinki po obu stronach wody, ale i tak jest dobrze. No i cena bardziej przystępna niż w przypadku poprzedniego fragmentu miasta na jeziorze. Przynajmniej w dolarach – trzydzieści, a nie pięćdziesiąt. No a figurek jest tyle samo i nie ma Bilba.

Hmmm… wygląda na to że powrót do hobbickiej gry trochę skorygował moje wrażenia i na mojej liście do zdobycia są teraz oba najmniejsze zestawy. I dobrze – bo wolę się cieszyć niż irytować*. Mam nadzieje, że ta radość i optymizm wytrzyma niemal pół roku – tj. do premiery zestawów. ;)

*Co nie zmienia tego, że dwa większe zestawy to kompletna katastrofa.

Read Full Post »

Powoli otrząsam się po początkowym zawodzie, związanym z – najtrafniej ostatnim – rzutem Hobbita. Skoro już nie dostaniemy nic lepszego, czas zacząć się cieszyć tym co mamy, w myśl zasady „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Przedstawiam więc zdjęcia nowych figurek które otrzymamy. Z resztą mogliśmy podziwiać je już (nieświadomi, że zostaną wyprodukowane) od dobrych kilku miesięcy w grze „Lego The Hobbit”. No i z tej właśnie gry pochodzą zdjęcia, a konkretniej rzecz ujmując screeny. ;)

Król Nazguli i Elrond

Tyły torsów

Tauriela i Ork z kucykiem

Bolg zapomniany

Tak jest. Nie mogło się obejść, bez pokazania tego na co szansę tracimy. Naprawdę nie mogę przeboleć tego Bolga. :P

PS. Większe zdjęcia znajdziecie w mojej galerii na FlickR. ;)

Read Full Post »

Strategia jeżdżenia na tym co modne, najwyraźniej się LEGO opłaciła. W rok po pierwszym zestawie Mincraft w mikroskali wydanym w Cuusoo, pojawiły się kolejne. Teraz natomiast przyszedł czas i na takie w skali minifig. Oto są zdjęcia:

Rozumiem zamysł. Przynajmniej wydaje mi się, że rozumiem. Duński producent, chce zainteresować kreatywne dzieciaki rzeczywistymi klockami. Oczywiście zarobić na nich, ale też nakłonić do zainteresowania LEGO jako całością. Do budowania wymarzonych zamków z plastiku, a nie z pikseli. Nie wątpię, że może się to udać. Nie wątpię, że już się udaje. Wątpię natomiast w to, że te figurki spodobają się komukolwiek kto miał w ręce takie normalne, z okrągłymi główkami. Postaci w wersji mikro, były w mojej opinii znacznie ładniejsze i znacznie lepiej odwzorowywały kwadratową ideę tej nietypowej, acz niezwykle popularnej gry.

Nie rozumiem też w zasadzie celu tworzenia nowego kilofa, łopaty i łuku na potrzeby tej serii. Wygląda to jakkolwiek dziwnie, w momencie gdy absolutnie wszystko poza nimi (i tymi główkami) to tradycyjne elementy Lego. No i czy duże płytki nie ograniczą przypadkiem za mocno możliwości budowy? Nie będzie można zrobić np. dziury w ziemi. Takiej jak w Majnkrafcie. ;)

Ale cóż. Zestawy pewnie znajdą swoich fanów, tak jak znalazły ich poprzednie. Ja fenomenu gry nie rozumiem, więc w grupie docelowej w żadnym wypadku nie jestem. Mogę się tylko dziwić, że to się ludziom jeszcze nie znudziło. :P

Read Full Post »

Światło dzienne ujrzały właśnie zdjęcia wszystkich (tj. pozostałych trzech) zestawów trzeciego i ostatniego rzutu Hobbita, przewidzianego na grudzień 2014 roku. Problem z tymi zdjęciami jest taki, że tak jak nagle pojawiają się w internetach, tak nagle z internetów znikają, bo są ponoć przeciekiem z Meksykańskiej fabryki Lego. Nie powinno mi to jednak przeszkodzić w wydaniu osądu na ich temat. Gdyby zdjęcia jednak zniknęły, prócz opinii zamieszczę tu też szczegółowe opisy zestawów.

Szczegółowe opisy zestawów:
Jeśli widziałeś i przeanalizowałeś sam zdjęcia możesz pominąć i przejść zaraz do mojej opinii. Chodź nie wykluczone, że dzięki moim opisom dowiesz się/zauważysz coś więcej, czego sam nie zauważyłeś.

79015 Witch-king Battle
101 elementów, 15 dolarów, 4 figurki (licząc kompletny szkielet)
Opis: Elrond we włosach z setu z Rivendell wyposażony w złoty elfi kostur bojowy. Galadriela białej sukni. Jako włosy otrzymała taki sam element jak u Elronda, tyle że blond i ze srebrną otoczką zamiast złotej. Witch King wygląda tak jak w grze „Lego The Hobbit”, czyli tak jak wyglądały Nazgule kiedy w LotR-ze Frodo założył pierścień  – tyle, że nakrycie głowy, nogi i tors nie są przeźroczyste. Główka zapewne świeci w ciemności.  Płaszcz jest taki jaki miał król i królowa trolli z Fantasy Ery. Miecz to niestety tylko zwykły miecz Lego ze śpiczastym końcem, czyli to co mają w zestawach praktycznie wszyscy długonodzy herosi. W grze wyglądało to lepiej. Tyle, że tam lepiej wyglądało większość broni. Do tego kompletny szkielet człowieka. Wypadało by powiedzieć ‚wreszcie’ bo natężenie czaszek w zestawach serii było jak dotąd ogromne. Reszta to garść szarych klocków z wbudowaną katapultą, szare okienko z kratą i coś na kształt drzewa, z jednym brązowym półłukiem i jednym ciemnoczerwonym liściem.

79016 Attack on Lake-town
313 elementów, 30 dolarów, 5 figurek
Opis: Całość to jedna, sporej wielkości brama lub most (bez drzwi czy krat) łącząca dwa fragmenty miasta na jeziorze. Jest miotacz pocisków z czarną strzałą, beczka na linie z podnośnikiem i malutka łódeczka – taka jak ta u Golluma. Z figurek mamy: Taurielę z długim elfickim łukiem. Elfka ma nowy tors, ale spodnie wyglądają na stare. Do tego Bard – w wersji z poprzedniego zestawu jeziorowego! Dwójka orków posiada najprawdopodobniej torsy i nóżki takie same jak te z Ataku Wargów – czyli tors od sługi Mordoru, a nóżki od goblina. Nadruk na główkach wygląda na taki jaki mieli orkowie z drugiego rzutu Hobbita, ale mają oni Darktanową skórę – czyli taką właśnie jak Gobliny i Orkowie z LotR-a. Na głowach mają włosy – kitki. Takie jak jeden z orków we wspomnianej już wielokrotnie grze.

78017 Battle of Five Armies
427 elementów, 60 dolarów, 8 figurek (w tym orzeł)
Opis: Wielka wyrzutnia pocisków orków. Ruiny. Azog. Dwóch orków bez nakryć głowy. Tacy sami jak Ci z drugiego rzutu, czyli pomarańczowi.  Bard – tym razem już w nowej wersji – tej z SDCC. Legolas, którego co prawda bardzo słabo widać – ale wygląda na takiego jak w zestawie z pająkami. Thorin z koroną. Zapewne wszystko inne też ma nowe. Wielki orzeł i pospolicie wyglądający krasnolud.

Moja opinia:
Wreszcie dobrnąłem do tego chwalebnego momentu! Takie przecieki wbrew pozorom dla kogoś kto prowadzi bloga przyjemne nie są. Ale wracamy do meritum…

Najmniejszy zestaw zrobił na mnie naprawdę rewelacyjne wrażenie. To jest dokładnie ten poziom którego oczekiwałem od tych zestawów. Trzy figurki, w tym dwie całkowicie nowe postaci. Do tego jeszcze kościotrup który w rzeczywistości jest przecież dodatkowym czwartym figiem. Postaci, całkiem nieoczekiwanie uzupełniają też lukę pozostawioną przez brak trzeciego rzutu LotRa. Oczywiście nie całą i niedosyt zawsze będzie – ale teraz będzie mniejszy. No i Witch king nie jest do końca tym Witch kingiem, na którego wszyscy najbardziej czekają – ale z braku laku, jest całkiem zadowalający. Elementy to tylko elementy. Nie zasługują na miano budowli. Wyglądają jednak na całkiem przydatne. Ogółem: rewelacja. Tak, tak i jeszcze raz tak!

„Atak na miasto na jeziorze”… zacznijmy może od tego, że ma kosztować dwa razy więcej od Bitwy z Królem Nazguli, czyli 30 dolców. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że orkowie mają takie kitki, jakie niektórzy z nich mieli w grze. Super sprawa. Dalej było zadowolenie, że pomyśleli o postaci stricte drugoplanowej – jaką jest syn Barda. Bardzo miły akcent. To jest przykład prawidłowego wykorzystywania miejsca w zestawach. Później jednak przykładu już nie ma. Powtórki Barda i Tauriel – słabo. Jeśli chodzi o elementy – nie widzę żadnego ciekawego, prócz ryby! Nie ma nawet stojaka na broń z jakimiś fajnymi akcesoriami! Chodź chwali się, że jeden z orków ma łuk i kołczan. Ogółem: mogło być lepiej, ale mogło być też znacznie gorzej. Gdyby dowalili tu trzeciego orka zamiast chłopca, a orkowie byliby łysi – byłoby fatalnie.

„Bitwa Pięciu Armii” to bardzo dumna nazwa dla zestawu i chyba wszyscy domyślaliśmy się, że któryś zostanie tak nazwany. Nie będę tu jeszcze raz wypisywał wszystkiego co wypisałem w szczegółowym opisie, bo mija się to z celem. Zestaw po prostu zawodzi po całej linii. Zdecydowanymi atutami są Thorin w koronie i krasnolud – którego wątek zaraz rozwinę, ale tutaj atuty się kończą. Siedem z ośmiu postaci już wcześniej było. Bard ma nowy strój, ale mogli go w tym stroju wsadzić do poprzedniego zestawu, a tu dać coś ciekawszego. Zamiast zrobić Beorna w niedźwiedziej wersji, Jelenia Thranduila czy chociażby jednego z kozłów, które – patrząc po zwiastunie – będą całkowicie niezbędne o odwzorowania tej bitwy – dali nam orła. Nie mamy też Bolga, który jest – tak! powtórzę to po raz kolejny – całkowicie niezbędny do odwzorowania tej bitwy! Przecież można go było dać – jeśli nie zamiast Azoga, to chociaż zamiast Legolasa, Barda czy jednego z dwóch identycznych orków. No i w końcu: problem najważniejszy – albo nie ma tutaj Daina Żelaznej Stopy, albo wygląda jak zwykły szeregowy krasnolud! Trudno mi stwierdzić która opcja jest gorsza, ale chyba jednak: brak Daina! Ogółem: zgroza. Mieli możliwość zrobić to dobrze, albo zrobić to na odczep się, jak najmniejszym kosztem, jak najbardziej wykorzystując figurki które już stworzyli. Wybrali drugą opcję i doprowadzili do sytuacji, w której z klocków Lego nie będzie się dało odtworzyć „Bitwy Pięciu Armii” której to nazwa na froncie pudełka widnieje, aż w dwóch miejscach!

Podsumowując i łącząc to wszystko (zestaw ze Smaugiem też) w obraz trzeciego i zapewne ostatniego rzutu Hobbita… jestem głęboko zawiedziony. O ile najmniejszy zestaw prezentuje się znakomicie, każdemu następnemu coraz dalej od spełnienia moich oczekiwań. I jeśli ktoś nie rozumiał dlaczego narzekałem na powtórki figurek w Ereborze, to już chyba teraz rozumie. Ich natężenie i idąca z nimi w parze, jak przypuszczam – chęć zaoszczędzenia przez Lego, pozbawiły nas nie tylko wieku przydatnych postaci drugoplanowych, ale też kilku takich, bez których nawet w największym uproszczeniu, nie będzie się dało nigdy odtworzyć tej historii z klocków.

Aż jestem gotów pomyśleć, że rzeczywiście to, że Hobbit będzie trylogią, a nie dwoma filmami, tak bardzo zaskoczyło Lego, że przesunęło planowaną trzecią serię LotR-a o rok i wykorzystało do budowy zestawów trzeciego Hobbita to co miało – czyli w dużej mierze elementy z LotRa. Choć jakby nie patrzeć jest to jednak dość karkołomna teoria, bo ja np. wiedziałem o tym, że to będą trzy filmy już dwa i pół roku temu, kiedy zakładałem Morze. A przynajmniej tak mi się wydaje…

Czekam na Wasze opinie. ;)

Read Full Post »

Wiem, że może to na pierwszy rzut oka wyglądać, jak reklama za którą mi zapłacono – ale tak nie jest. Niemniej jeśli ktoś chciałby to zmienić to bym się nie obraził…

Promocji w Wejherowskim sklepie z zabawkami… a raczej dwóch sklepach o tej samej niefortunnie brzmiącej nazwie ‚Dom Dziecka’ i tego samego właściciela – widziałem już dużo. Kilka razy w roku do zakupów, zwykle zestawów powyżej 60 czy 80 zł ,określonej serii klocków – dodają Polybagi.

Tyle, że te promocje można co najwyżej nazwać dostosowanymi do polskich warunków ofertami rodem z shop.lego.com. Dostosowanymi, bo właśnie – wymagana jest zazwyczaj mniejsza kwota niż w oficjalnym sklepie Lego i nie trzeba martwić się dostawą. No i fakt, faktem taki Darth Maul z przed dwóch lat był świetną ofertą. Niemniej jakby na to nie patrzeć – chodź wartość polybagów jest nierzadko ostro podbijana przez kolekcjonerów – są to jedynie zestawy promocyjne, nie posiadające ceny katalogowej.

Dziś zobaczyłem promocję która mnie wręcz powaliła! Do zakupów powyżej 99 zł dołączają zestaw który ma jasno sprecyzowaną cenę katalogową: 60 zł bez gorsza! Do tego słyszy się opinie, że to jeden z najlepszych zestawów dżunglowego rzutu który właśnie wchodzi na półki sklepowe i jest przepełniony podróżniczym i przygodowym klimatem – tyle, że delikatnie przesłodzonym. Hmmm… może napiszę notkę o tych nowych zestawach? W każdym razie: Wydać 100 zł na produkty wycenione przez Lego na 160 to naprawdę dobry deal. (Chodź nie należy zapominać, że kupowanie za ceny katalogowe bez takich promocji, zestawów większych niż małe, jest skandalicznie wręcz nieopłacalne!)

 

Read Full Post »

Cena magazynu: 9,99 zł
Rodzaj magazynu: Miesięcznik
Numer magazynu: 8/2014 (10 ogółem)

Dziesiąty, jeśli rozchodzi się o chronologię ogólną, numer magazynu Chima jest bez wątpienia jednym z tych najbardziej przeze mnie wyczekiwanych. Głównie dlatego, że jak zdążyłem napisać już w artykule „LEGO Legends of Chima – Magia lodu – czyli tak jak to było z wężami…„, bardzo spodobał mi się rzut „Fire & Ice”, ze szczególnym naciskiem na „Ice”. Do tego jedyne co w szeregach ognistych wojowników mnie zaciekawiło tj. feniks, już mam z polybagu ze shop.lego.com – więc tym bardziej dobrze, że dostajemy tutaj lodową postać.

Największym jednak pozytywem, jest informacja na temat tego co znajdziemy w następnym numerze: Przeźroczysto niebieski liść! Element ten zafascynował mnie kiedy tylko zobaczyłem zdjęcie zastawu 71035, w którym pojawił się po raz pierwszy! Wszak jak wszyscy doskonale wiecie – elementy roślinne Lego należą do mych ulubionych.

Obrazek

Przechodząc do meritum: Figurka opakowana jest w foliowy woreczek. Taki sam jak dziewięć poprzednich dodatków do tego pisma i jak dwa dodatki do pisma tyczącego się serii Friends. Jego najważniejszą cechą jest to, że jest wielokrotnego użytku i nie niszczy się od rozpakowania. Możemy więc przechowywać w nim figurkę, albo inne elementy – pod warunkiem, że klej wytrzyma próbę czasu.

Obrazek

W woreczku znajdziemy 11 elementów. Żaden nie jest elementem zapasowym. 10 wykorzystamy do złożenia postaci. Jedenasty jest jej bronią – tradycyjnym mieczem zła fantasy. Pozwoliłem go sobie tak nazwać, bo od czasu serii Castle Fantasy Era w której zadebiutował jako broń trolli, nosiły go już węże w Ninjago, Orkowie z LotR-a i Hobbita oraz właśnie złe postaci z Chimy.

To co najbardziej rzuca się w oczy to skrzydła. Byłem święcie przekonany, że będą białe, a tu niespodzianka: Są szare! Mamy już więc czarne krucze, białe orle, pomarańczowe feniksie i właśnie szare sępie. Jak dla mnie bomba! Różnorodność jest zawsze in plus!

Obrazek
Obrazek

No i w końcu figurka w całej okazałości. Nadruki są bardzo szczegółowe. Zapomniałem sfotografować tego z tyłu torsu, ale i tak jest niemal w całości przysłonięty przez skrzydła. Ten z przodu natomiast łączy się płynnie z nadrukiem nóg. Z jednej strony wygląda to świetnie. Z drugiej jednak pojawia się problem o którym słyszymy nie po raz pierwszy – tak precyzyjny i dostosowany nadruk praktycznie uniemożliwia użycie go w innych figurkach i w ogóle mieszane ich ze sobą. Cóż, taka bolączka dzisiejszych minifigów.

Ważnym dla wielu akcentem są też te lodowe rączka i nóżka. Gdyby nie fakt, że u wszystkich lodowych postaci są to właśnie prawa noga i lewa ręka, wyglądałoby to kapitalnie. Teraz też tak wygląda, pod warunkiem że na półce stoi jedna figurka – a nie cała armia. Przy większej ilości może to wyglądać nazbyt powtarzalnie.

No i ostatnia kwestia: Vornon występuje poza tym czasopismem tylko w jednym zestawie! I to jakim:
Obrazek

Aż nie mogę uwierzyć, że zaserwowali nam bohatera z zestawu na którym najbardziej mi z Chimy zależy. Aż nie mogę uwierzyć, że wybrali z niego nie jednego z Mamutów tylko sępa…

Reasumując: Figurkę nabyć naprawdę warto. Jest w 100% warta swojej ceny, a prócz niej dostajemy przecież jeszcze magazyn. Nawet jeśli komuś niezbyt przypada do gustu czytanie pisma adresowanego stricte do dzieci, to i tak pewnie z chęcią wykorzysta dołączony do pisma dwustronny plakat. I jeśli darzy się elementy roślinne choć połową tej sympatii którą darzę je ja – koniecznie trzeba pamiętać by trzeciego września udać się na poszukiwanie lodowego liścia!

Obrazek

Read Full Post »

Jakiś czas temu na stronie internetowej Empiku pojawiły się zdjęcia kilku wersji DVD Lego Przygody. Co ważne – dwie z nich mają zawierać klocki i będą one z tego tytułu o dychę droższe. Tj. DVD bez figurki – 35 zł, a DVD z figurką 45 zł. Do wyboru są Emmet i Żyleta. Okładki prezentują się natomiast tak:

No i teoretycznie to jest wszystko co wiemy na ten temat. Ja jednak jestem człowiek dociekliwy i pierwsze co mnie zdziwiło kiedy zobaczyłem te dwa zdjęcia to fakt, że Żyleta ma nunczako złożone krótkiego łańcucha i… chyba z lunet, a Emmet żadnego akcesorium nie ma. Co więcej, nie udało mi się nawet dopatrzeć klocka oporu na jego plecach, pomimo, że widziałem do niego szary zaczep. Zwaliłem to jednak na niefortunnie dobrane czerwone tło i doszedłem do wniosku, że i tak wszyscy wolą postać Żylety. Wszak Emmet jest najpopularniejszą figurką serii i posiada znacznie mniej różnorodne stroje. Żyleta w najtańszym pudełkowym zestawie „Sala Tortur” jest np. w kapturze, a w minifigach kolekcjonerskich w sukni rodem z dzikiego zachodu.

No i dzisiaj, przeglądając katalog zestawów na bricksecie – a konkretnie zakładkę „ostatnio dodane” – rzucił mi się w oczy polybag z żyletą i miniaturką wielkiego robota. Co było w nim takiego wyjątkowego? Nunczako! Z czarnych lunet i szarego łańcucha! No i mnie olśniło. Do DVD nie będą dołączane same figurki, tylko całe polybagi, w których prócz figurek są też klocki! Ten którego zdjęcie pokazano nam niedawno i ten drugi który był już dodawany jako gratis do zakupów powyżej 200 zł w oficjalnym sklepie Lego na początku roku! Zbieżność zdjęć i akcesoriów jest nieprzypadkowa!

No i jakby nie patrzeć Lego z reguły pakuje takie pojedyncze figurki w mniejsze polybagi (jak Bilba z gry Lego The Hobbit, którego dla Was recenzowałem) i nie opłacało by im się robić nowych, niemal identycznych opakowań, tylko po to, żeby nie dać nam garści części.

Co z tego wynika? Że ludzie odpowiedzialni za dodatkowe kartonowe opakowania płyt, do których wkładane są z reguły właściwa płyta DVD i polybag – odwalili fuszerkę, nie informując kupujących o wszystkich gratisach. Fakt faktem – to minifigi zawsze będą tu najważniejsze – ale ten robocik i ta garść zawsze potrzebnych szarych skalnych klocków też całkiem przyzwoicie się prezentują!

No i ta wiedza daje nam jeszcze większą pewność, co do tego co powinniśmy wybrać. Nie chodzi tylko o robota. Chodzi przede wszystkim o fakt, że według statystyk brickseta polybag z Emmetem ma aktualnie 2227 osób. Ten z Żyletą natomiast 351. To kolosalna różnica w dostępności, która nie pozostanie bez wpływu na wartość takiego woreczka. No a wartość, przecież też się liczy!

Reasumując: Stanowczo odradzam zakup DVD z Emmetem. Raz że każdy fan serii już go zapewne ma, albo prędzej czy później pozyska. Dwa – jestem przekonany że polybag będzie można dostać za stosunkowo małe pieniądze oddzielnie. Natomiast DVD z Żyletą to już całkiem niezły deal. Aż sam się nad nim zastanawiam. Problem tylko w tym, że film mnie nie zachwycił. Hmmm… kupować komplet, by potem sprzedać samo DVD?

Read Full Post »