Pierwsze wideorecenzje na moim kanale nie są wideorecenzjami LotR-a/Hobbita, który bezapelacyjnie jest moją ulubioną serią ostatnich lat. Były recenzjami Ninjago. Zapewne głównym powodem tego stanu rzeczy był fakt, że kanał założyłem w styczniu (2012), a pierwsze Tolkienowskie sety ukazały się u nas z początkiem sierpnia (też 2012). Chodź gdyby Ninjago czymś mnie do siebie nie przekonało, bym go przecież nie pokazywał. Tym czymś nie byli Ninja. Tym czymś były węże. Nie tyczy się to co prawda pierwszego zestawu, bo ten kupiłem z powodu cegiełek i naramiennika, ale wszystkie następne kupowałem właśnie ze względu na węże.
Jaki był powód tej fascynacji? W zasadzie nie wiem. Wiem natomiast, że momentalnie spodobało mi się niemal wszystko co było związane z wężami w tej serii, z największym naciskiem na figurki. Po co o tym teraz piszę? Bo tak się właśnie stało z Chimowym Lodem. Z każdą chwilą przypatrywania się mu, coraz bardziej przekonuje mnie do siebie. Sępy, Tygrysy Szablozębne i Mamuty. Poezja!
Nawet bioniclo-podobny (chodź dzisiaj bardziej aktualnym sformułowaniem jest factoro-podobny) mamut przypadł mi do gustu. Chodź akurat w jego przypadku zdrowy rozsądek zwycięża bo jego minifigowa wersja znacznie lepiej będzie prezentować się na półce z resztą moich minifigów i ponad wszystko – znacznie lepiej będzie się ją przechowywać. Chodź już nie koniecznie będzie tańsza…
Co mnie najbardziej irytuje? To że połowa zestawów zawiera wielkie ogniste maszyny które interesują mnie tyle samo co maszyny ninja z Ninjago – czyli mnie nie interesują.
Co mi się najbardziej podoba? Ten zestaw:
Połączenie mumakila z Władcy Pierścieni z AT-ATem ze Star Warsów. Ale All! Ty nie lubisz SW. Owszem. Ale lubię AT-ATy! (Śmieszna sprawa bo to efekt jedno lub dwu godzinnej rozgrywki z przed jakichś 8 lat, w grze pozwalającej między innymi rozegrać bitwę o Hoth – to wystarczyło, by te potężne maszyny kroczące zapadły w mojej pamięci). Do tego dwie figurki mamutów, po jednym tygrysie i sępie oraz minimalna ilość ognistych postaci (szkoda, że nie faniksów). No i teraz – jeśli myślicie, że to wszystko co ten zestaw ma nam do zaoferowania – jesteście w błędzie. To nie jest Władca Pierścieni + Gwiezdne Wojny. To Władca Pierścieni + Gwiezdne Wojny + Avatar!
Mój portfel właśnie po cichu wykrada się z kieszeni i idzie schować w jakimś ekstremalnie niedostępnym miejscu, bo ten zestaw oficjalnie kosztuje 350 zł. Tak więc jest olbrzymia szansa, że go nie kupię. No i ogólnie sytuacja jest bardzo niebezpieczna, bo obecnie chyba bardziej mnie do tego mamuta ciągnie, niż do LotR-a i Hobbita. Szkoda, że set nie wyszedł po zakończeniu obu tych serii (które mogły by się dla mnie nigdy nie kończyć) i że najprawdopodobniej ogień pokona lód w okolicach nowego roku i w styczniu wyjdą nowe zestawy Chimy, które zapewne już tak fascynujące nie będą. Lodowa Chima była by za rok świetnym sposobem na uśmierzenie LotR-owego niedosytu. Gdyby była za rok. :)
Ten mamut od początku mi się podobał z tym wielkim zestawem, a ten bioniclowy to ja w ogóle od czasu gdy bionicli nie produkują się nie interesuje takimi rzeczami, ale bardzo podoba mi się jego główka i młot, ciekawe jaka cena.
Na allegro są dobre ceny. Na razie najtańsza to 240 zł.
Złośliwy człowiek powiedziałby, że ten mamut-maszyna ma więzienie umiejscowione w dość jednoznacznym miejscu ;) Gdyby chociaż obudowali tył mamuta …
Model jako całość wygląda spoko, choć mnie te klimaty nie ciągną. Wydaje mi się, że nic by się nie stało, gdyby jego głowa posiadała dodatkową szybkę – taką, jaką ma ten latający pojazd „z Avatara”. Wyglądałoby to ciekawiej. Trochę irytuje mnie mała liczba żeber. Na głównym zdjęciu to nie przeszkadza, ale po odczepieniu latacza, mamut wygląda na niedokończony.
W minifigach nie podobają mi się te przezroczyste nóżki. Inne elementy mogą być, ale nogi powinny być normalne.
Btw – jak ściągnie się tym mamucim minifigom nakrycia główek, pokażą się dość śmieszne główki ;)
Ty akurat Q jako zwolennik poprawiania projektantów nie powinieneś się tym przejmować. Wystarczy dokupić cztery komplety części robiących za żebra i je doczepić. Miejsce jest. ;)
Mnie dla odmiany ten rzut w ogóle nie rusza.
Duże lodowe pojazdy są takie jakieś chude – 70143 bardziej przypomina mi jakiegoś gryzonia, niż tygrysa szablozębnego.
Ekwipunek jest zbyt przekombinowany – te składane z części łuki i inne przedmioty, których nawet nie potrafię nazwać.
Nie widzą mi się również niebieskie wstawki w figurkach lodowych plemion.
No a o pokraczności i dziwaczności ognistych maszyn sam napisałeś. ;)
Mój portfel nie ma się czego bać ze strony tego rzutu tej serii. ;)
W tym zestawie brakuje mi jakiejs wiekszej ognistej maszyny.
Nawet tak nie mów! To zwiększyło by koszty zestawu lub zmniejszyło mamuta. Większych ognistych maszyn jest aż za dużo i w większości wyglądają okropnie.
W całej kolekcji mamy generalnie ten sam syndrom co Ninjago, czyli momentalnie kiedy pojawiają się nowi przeciwnicy, pozytywni bohaterowie dostają nową dostawę mega-wypasionego wyposażenia, aby z tym walczyć. Ten zestaw obrazuje natomiast całkiem uczciwe proporcje i daje możliwość ognistym postaciom do wykazania się. Czy naprawdę wyższość dobra nad złem musi polegać na stosowaniu tych samych metod? I czy naprawdę zawsze zło musi być bez szans? I czy oby na pewno mamuty są złe a lwy dobre? ;)
Ale mogliby dac jakis inny ognisty pojazd w tym zestawie np. jakis maly pojazd latajacy lub motor. A w broniach od dobrych zabraklo mi jakiegos haku z lina do zwiazania nog mamuta. Chodzi mi o taki hak z lina jaki mial jeden ork w zestawie z lotr ten za ok. 700 zl. Orcham chyba sie on nazywal
[…] przeze mnie wyczekiwanych. Głównie dlatego, że jak zdążyłem napisać już w artykule „LEGO Legends of Chima – Magia lodu – czyli tak jak to było z wężami…„, bardzo spodobał mi się rzut „Fire & Ice”, ze szczególnym naciskiem na […]
Jak już u siebie poinformowałem ma być w 2015 roku kontynuacja konfliktu ogień vs lód.